Stanąłem nad April i pogładziłem ją po policzku. Dziewczyna wygladała jakby spała, ale ona nie spała, lecz nie żyła... Nagle zacząłem miec swego rodzaju... hmm... poczucie winy...
- To moja wina, April. Przepraszam. - mruknąłem i usiadlem na krawędzi lozka, a nastepnie złapałem jej zimna reke. Po moich policzkach splynely łzy, jedna spadła na jej dłoń, ktorą trzymalem miedzy swoimi. No i ta dłoń... się poruszyła! April otworzyła oczy.
- Ja-James...? - mruknela słabo.
- A...April, ty... Zyjesz? - spytalem niepewnie.
- Czemu... Czemu bym miala... Bym miala nie zyc? - zaśmiała sie, przez co zaczela kaszlec. Ucalowalem jej dlon i sie usmiechnalem.
- Tak sie cieszę, ze nic ci nie jest... - wyciagnalem reke i pogładziłem ja po policzku. April sie zarumienila. Przyszla tu pani Pomfrey i gdy zobaczyła, ze April ma otwarte oczy uśmiechnęła sie i odetchnęła z ulga.
- Pani Pomfrey... Jak to mozliwe? - spytalem cicho, a ona pokręciła przecząco glowa i wzruszyła ramionami.
- Ale jak to pani nie wie?! - wydarłem sie, podnosząc z miejsca. April tez sie podniosła i mnie za ramie pociągnęla w dol, ale sama od razu opadła na łóżko, bo jak podejrzewam, zakręciło jej sie w głowie.
- Spokojnie... James... - szepnela. Kucnąłem przy niej.
- Nie przemęczaj się... kotku... - mruknąłem.
- James...? - zawahała sie.
- Tak? - spytalem cicho.
- Zostaniesz ze mną... Na noc? - zarumieniła sie słodko.
- Nawet bez twojego pytania bym to zrobił. - ucalowalem ją w czoło. To... Bylo dziwne, ze niby ona nie żyła, a tu nagle... Nagle sie budzi... No ale cóż, to dobrze. Wszedłem pod kołdrę obok April, a ona sie we mnie wtulila. Złapałem ja za reke pod kołdra i pocałowałem w policzek.
- Wy jestescie razem? - spytała pani Pomfrey, o ktorej obecności kompletnie zapomniałem.
- Emm... Nie... Jeszcze... - usmiechnalem sie, April zasnęła wtulila we mnie, oddychala spokojnie...
Perspektywa Hugo.
- Aaaaaaa! - usłyszałem krzyk Rose, ktora byla w łazience w moim dormitorium. Podbieglem do drzwi, za którymi byla Rose.
- Co sie stalo?! - krzyknalem zmartwiony.
- Pa-Paaaaająk! - wydarła sie moja siostra.
- Moge wejsc? Wezme go. - powiedzialem.
- Mozesz wejsc! - Rosie caly czas krzyczała, piszczała i wydawała inne dziwne dźwięki spanikowana. Wszedłem do łazienki. Wycelowalem różdżka w pająka.
- Wingardium leviosa. - szepnąłem, wyszedłem z łazienki, otworzyłem okno i wyrzuciłem pająka. Oparlem sie o framuge drzwi z łazienki.
- Wiesz, ze moglas zrobic to sama? - zasmialem sie.
- Nie śmiej sie! - warknęła Rosie. - Pająki to zlooooo!
- Są brzydkie. Ale pożyteczne. Zjadają muchy i inne robactwo. - przewróciłem oczami.
- Moze i tak... Ale... Ale i tak nie mają prawa istnieć. - powiedziała poważnie Rose.
- Jak tam sobie chcesz. - zamknąłem drzwi z łazienki. Rose wybiegła zza drzwi i spojrzała na mnie krzywo.
- Nie zamyka sie drzwi ludziom przed nosem! - warknęła. - W ogole... Kiedy ty ostatnio miałeś na sobie krótki rękaw?! Zdejmij ten pedalski sweter!
- Co?! Nie! - zaczalem sie wyrywac siostrze, ktora próbowała pozbawić mnie swetra. Podwinela mi jeden z rekawów i spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Dlaczego? - wyszeptała bezgłośnie zdejmując moj sweter, pozwoliłem jej na to. Po policzkach mojej siostry splynely łzy. Przejechała palcami po bliznach, znajdujących sie na moich przedramionach.
- Hugo... - zaszlochala i... Po prostu wybiegła z mojego dormitorium, trzaskające drzwiami.
Perspektywa Scorpiusa.
Siedziałem w Pokoju Wspólnym i patrzyłem tępo w kominek. Nagle kanapa, na ktorej siedzialem ugięła sie pod czyimś ciężarem przez co podskoczylem na miejscu, bo sie przestraszyłem. Spojrzalem na tą osobe
- Al... - mruknalem. - Czego tu chcesz?
Byla noc wiec w Salonie Slytherinu świeciło pustkami. Byliśmy sami, ja i Albus. Nasze spojrzenia sie skrzyzowaly, patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Nagle... Nagle Al sie do mnie przybliżył, a ja do niego... I... Sie pocalowalismy. Trwało to chwile, ale... czułem sie inaczej niz podczas pocałunków z Rosie, czułem sie... Jakby... Pewniej. To glupie, ale tak bylo, nie bede ukrywać swoich... uczuć. Tak! Scorpius Hyperion Malfoy ma uczucia! Al milczał, patrzac na mnie, a ja na niego. Potter przygryzł uroczo warge i spuścił wzrok, na co ja sie usmiechnalem i go przytulilem.
- Scor... Co ty? Co ty robisz? - spytał chlopak, rumieniąc sie.
- Robie to... O czym zawsze marzyłem...
- zawahalem sie i pocałowałem czule Albusa.
Początek zagmatwany i niejasny,
OdpowiedzUsuńśrodek męczący i banalny,
koniec zajebisty, po prostu zajebisty.
Fajnie, fajnie
Postaraj się dawać więcej opisów, bo jakieś To wszystko "gołe"
Weny życzę,
Wracam do oglądania Death Note i czekam na nn >>>>>>>>>>>>>>
Łohoho xD Cieszę się, że jednak April żyje mimo, że trochę zapomniałam co się stało. :c Szczerze? Nie spodziewałam się, że Al i Scorp się pocałują. :o Myślałam, że Scorpius będzie z Rose na... Zawsze? :D No, ale cóż... Taka para też... Jest ciekawa. :3
OdpowiedzUsuń